Niezręcznie jest pisać o sobie. W końcu tyle jest rzeczy, spraw i osób ciekawszych, lepszych i piękniejszych, przez co w większym stopniu zasługujących na opisywanie i opiewanie…
Mam na imię Maciej, mam 26 lat, pochodzę z Dębicy, wiele lat spędziłem również w Lublinie. Gdy idzie o cechy wyróżniające to, jak mi się wydaje, posiadam chyba tylko jedną – wzrost: 200 cm (słownie: dwieście centymetrów). Mimo tej cechy udało mi się przekroczyć bramy nowicjatu oraz zmieścić się w jego drzwiach, nie tłukąc się przy tym boleśnie głową o futrynę. Uważam to za dość duży sukces. Co więcej, dzięki wspaniałomyślności przełożonych śpi mi się wygodnie. Nie muszę kulić się jak embrion. Nie muszę również, zanim udam się na spoczynek nocny, stawać przed dylematem, czy odpiłować sobie stopy, czy też głowę. Zatroszczono się bowiem o to, by czekało na mnie odpowiednio długie łóżko. Wszak życzliwość jest w domu nowicjackim normą i prawem.
Dlatego też, gdy przypadkiem zdarza Ci się Drogi Czytelniku, że odczytujesz w świetle wiary Boże wezwanie, a lękasz się tego, czy zmieścisz się w nowicjacką bramę albo drzwi, to miło mi rozproszyć Twoje lęki. Skoro mi się udało, to Tobie pewnie też się uda. Śmiało!