mgr inż. Grzegorz Suski – Sieluń

26 września 2011

Nazywam się Grzegorz Suski. Pochodzę z maleńkiej miejscowości o nazwie Sieluń, położonej w okolicy Ostrołęki (diecezja łomżyńska). Mam 25 lat. Jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Brat Andrzej ma 32 lata a siostra Agnieszka 31 lat. Ostatnie 5 lat swojego życia spędziłem z dala od domu rodzinnego a mianowicie w Szczecinie, gdzie studiowałem technologię chemiczną na Politechnice Szczecińskiej (obecnie Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny). W lutym 2010 roku obroniłem pracę inżynierską i uzyskałem tytuł inżyniera technologii chemicznej. Następnie kontynuowałem studia magisterskie, które zakończą się z dniem obrony pracy magisterskiej, a mianowicie 10 października bieżącego roku. Część ludzi może pomyśleć sobie, co ma wspólnego chemia z Panem Bogiem i Nowicjatem? Skąd się znalazł chemik w Zakonie? Otóż chemia pasjonowała mnie od wielu, wielu lat począwszy od szkoły podstawowej, dlatego rozwijałem swoje zainteresowania w tej dziedzinie wiedzy. W końcu to zamiłowanie doprowadziło mnie na studia chemiczne.

Nauka na studiach, wypady na mecze Pogoni i nie tylko, imprezy ze znajomymi, przebiegały rok za rokiem, aż nadszedł ostatni rok studiów. W tym okresie czasu wszyscy znajomi, rodzina, krewni zaczęli powoli podpytywać się, co zamierzam robić po studiach, jakie mam plany na przyszłość. Nikomu nie zdradziłem tego, co zacząłem odczuwać w swoim wnętrzu z nastaniem roku 2011. W chwilach samotności, ciszy czy smutku powróciła do mnie myśl z lat licealnych, która odezwała się po długim okresie czasu – myśl o powołaniu do kapłaństwa. Szczerze mówiąc, Kościół i religia były od małego dla mnie niezwykle istotnymi kwestiami. Szczególnie ważna była dla mnie niedzielna Eucharystia – bez obecności na Mszy świętej Niedziela dla mnie traciła sens. Trwam w tym do dziś.

Pewnego zimowego wieczoru, będąc na mszy akademickiej w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie usłyszałem słowa Ewangelii, które nie pierwszy raz dotarły do moich uszu: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Dotarły one do głębi mego serca. Usłyszałem w „lekkim powiewie” głos Jezusa Chrystusa: „Pójdź za mną”. Uczestnicząc w późniejszym czasie w rekolekcjach wielkopostnych, które przeżywałem jak co roku w Sanktuarium, gdzie posługują księża chrystusowcy, utwierdzałem się w przekonaniu, że usłyszałem głos Pana. Pewnego razu, po przystąpieniu do sakramentu pokuty, zwierzyłem się księdzu spowiednikowi, że myślę o powołaniu do kapłaństwa. Skierował mnie On do księdza proboszcza Adama Staszczaka TChr. Odbyłem szereg rozmów, które pomogły mi głębiej rozeznać swoje powołanie i poznać bliżej charyzmat Towarzystwa  Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. W maju uczestniczyłem też w dniu modlitw o powołania do Towarzystwa Chrystusowego, przy tej okazji zamieniłem parę słów, z ks. Robertem Bielem TChr, duszpasterzem ds. Powołań. Wreszcie podjąłem ostateczną decyzję, że pójdę za Chrystusem!


Archiwa