Tak bardzo oczekiwani goście zjeżdżali do Mórkowa w sobotę od godzin przedpołudniowych do wczesnego popołudnia. Wkrótce po obiedzie byliśmy już w komplecie. Nieco wcześniej, równo w południe, miało miejsce w kaplicy niejako oficjalne rozpoczęcie tego dwudniowego spotkania – z rodzinami, które już zdążyły przybyć – odmówiliśmy Anioł Pański oraz różaniec.
Popołudnie było czasem, w którym nowicjusze mogli swobodnie poprzebywać ze swoimi bliskimi, porozmawiać z nimi, przejść się po terenie klasztornego ogrodu itp. Później zebraliśmy się wszyscy na Eucharystii.
Po kolacji przyszedł czas na „wywiadówkę”. Rodzice udali się do tzw. studium (taka nasza sala wykładowa i jednocześnie biblioteka), gdzie mieli dłuższe spotkanie z Ks. Magistrem. Nasz Przełożony opowiadał członkom naszych rodzin o różnych sprawach związanych z życiem w nowicjacie, zapoznając ich z naszą codzienną rzeczywistością.
Ok. 20.00 spotkaliśmy się wszyscy w największym pomieszczeniu naszego domu (czyli w auli ze sceną) na spotkaniu rekreacyjno-zapoznawczym. Głównym punktem spotkania był świąteczny występ nowicjuszy. Tym razem nie było to nic w stylu klasycznych jasełek. Historia opowiedziana w przedstawieniu ukazała losy kilku ludzi z różnych środowisk, ukazując ich podejście do Świąt i to, jaka przemiana dokonała się w niektórych z nich na skutek spotkań z Bożymi ludźmi. Wszystkie sceny łączyła postać Anioła (w tej roli Michał Armatys), który występował jako opiekun ukazanych postaci i odpowiadał za nich przed swoim szefem, Archaniołem (którego zagrał Marcin Bronisz). Całość była naprawdę niesztampowa, głęboka i wiadomo, że podobała się publiczności.
Z kolei niedziela była dniem, podczas którego nasi goście mogli doświadczyć nieco naszego codziennego, zakonnego życia. Plan prawie nie różnił się od tego, jaki standardowo mamy w świąteczny dzień. Rano, jeszcze przed śniadaniem, rozpoczęliśmy psalmem wezwania (pierwsza modlitwa dnia), półgodzinnym rozmyślaniem nad fragmentem Ewangelii oraz uroczystą jutrznią. Po śniadaniu mieliśmy czas wolny, a po nim znów spotkaliśmy się w kaplicy, aby odmówić różaniec. O 11.00 tradycyjnie wzięliśmy udział w Eucharystii, z podniosłą oprawą muzyczną, przygotowaną oczywiście przez nowicjuszy. Jako że tego dnia w Kościele obchodzimy uroczystość Świętej Rodziny, tym bardziej towarzyszyła nam modlitewna pamięć o naszych rodzinach tych obecnych jak i tych co zostali w domach,
Po Eucharystii, zgodnie z niedzielnym zwyczajem, udaliśmy się na obiad, a po nim – na spotkanie przy kawie i ciastku w auli. Powoli zaczynał się już czas rozjazdów, choć niektórzy nowicjusze skorzystali jeszcze z możliwości krótkiej przechadzki ze swoimi rodzinami. Ostatni goście opuścili nowicjacki dom wieczorem, po nieszporach i kolacji. Przed nowicjuszami jeszcze ostatnie dni Oktawy Bożego Narodzenia, swobodniejszego czasu świętowania, wolnego od niektórych obowiązków.
Cieszymy się, że mogliśmy w tym świątecznym czasie – po dłuższej przerwie – znów zobaczyć naszych bliskich. Wierzymy, że była to wartość nie tylko dla nas, ale i dla nich – wszak wysłanie syna do zakonu zawsze wiąże się z taką czy inną formą rozłąki. Dziękujemy naszym Rodzinom za to spotkanie, za przybycie i – do miłego zobaczenia przy kolejnej okazji, zapewne już za parę miesięcy.