Wigilijny wieczór w nowicjacie zaczął się dla nas w kaplicy, kilkunastominutową adoracją w ciszy przed tabernakulum oraz betlejemską stajenką. Następnie z kolędowym śpiewem na ustach przeszliśmy na dół do refektarza. Tam Ks. Magister odczytał fragment Ewangelii oraz złożył nam wszystkim pierwsze życzenia. Przyszła kolej na dzielenie się opłatkiem, co stało się okazją do wielu serdecznych słów, a dla niektórych – także zażegnania niesnasek, które, jak to wśród ludzi, zdarzają się także w nowicjacie.
W dobrych nastrojach zasiedliśmy do wigilijnej wieczerzy, do stołu suto zastawionego tradycyjnymi potrawami. W jednym miejscu, przy jednym stole, zasiadły osoby z różnych części Polski oraz ci, którzy dorastali za granicą. Mogliśmy się choćby przekonać, że w różnych częściach naszego kraju przygotowuje się potrawy, które w innych regionach nie są znane, co namacalnie ukazuje pewne bogactwo i różnorodność naszej Ojczyzny (przykłady: tzw. makiełki czy śląska moczka).
Po jedzeniu przyszedł czas na śpiewanie kolęd. Prowadzenie śpiewu nie ominęło nikogo, każdy z nas zaintonował przynajmniej jedną, wybraną przez siebie kolędę. Z refektarza przenieśliśmy się do tzw. sali kominkowej, gdzie przy buzującym ogniu i w sąsiedztwie świątecznych dekoracji, popijając kawę i jedząc ciasto, spędziliśmy ostatnie godziny tego szczególnego dnia.
O północy – oczywiście uroczysta pasterka. W tym roku nowicjusze przeżyli ją we własnej kaplicy (zdarzało się, że poprzednie roczniki na tę Mszę udawali się poza nowicjat), wraz z zaproszonymi gośćmi – naszymi Dobrodziejami i Przyjaciółmi. Pieczołowicie się do tej celebracji przygotowaliśmy – wszystkie części Mszy były śpiewane, włącznie z Credo oraz modlitwą powszechną.
25 i 26 grudnia to z kolei dla nas czas prawdziwie świątecznego wypoczynku. Jedyne prace związane są z przygotowaniem posiłków, znacznie luźniejszy jest plan dnia. W kaplicy spotykamy się na porannych oraz wieczornych modlitwach, których elementem jest uroczyste sprawowanie Liturgii Godzin (jutrznia i nieszpory z wyjściem do ołtarza oraz – wieczorem – wystawieniem Najświętszego Sakramentu) oraz na Eucharystii, odprawianej w samo południe. W te dni także znacznie dłużej śpimy – rano w kaplicy zbieramy się o 8.00, co jest naprawdę dużą zmianą względem zwykłego nowicjackiego planu.
Poza tym zbieramy się jeszcze jako wspólnota, wraz z Przełożonymi, w sali kominkowej – schodzimy się do niej, aby posiedzieć przy przysłowiowej kawie i cieście, poprzebywać razem, porozmawiać. Pierwszego dnia Świąt wieczorem obejrzeliśmy też wspólnie film pt. „Narodzenie”, który bardzo pomógł nowicjuszom niejako wczuć się w klimat obecnego czasu.
Święta spędzane w nowicjacie są inne i są pewnym symbolem zmiany, jaka dokonuje się w życiu każdego z nas. Wyfrunęliśmy z naszych rodzinnych gniazd, aby – w dalszej perspektywie – służyć naszym braciom i siostrom rozproszonym po świecie. Oby zawsze – i to się regularnie modlimy – nasi rodacy za granicami mieli polskich duszpasterzy, dzięki którym, choćby w czasie Świąt, będą mogli poczuć się jak u siebie.
A wszystkich naszych Drogich Krewnych, Przyjaciół, Dobrodziejów oraz wszystkich Innych, którzy są z nami – serdecznie, świątecznie pozdrawiamy. Wielce się radujmy ze zbawczego faktu, że Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami. Niech Boże Dzieciątko opromienia swym Światłem i Miłością, a Maryja Dziewica obdarza matczynym błogosławieństwem. Amen!