9 lipca 2011 r. – Itinerarium wakacyjne, cz. 4

9 lipca 2011

Miasto do tej pory znaliśmy tylko z opowieści brata Andrzeja Patera (serdecznie pozdrawiamy), który z tych stron pochodzi, a dziś zweryfikowaliśmy je z rzeczywistością. Jednak, choć przychodzi to nam z radosnym trudem :), i tym razem musimy przyznać, że brat Andrzej miał rację. Miasto faktycznie posiada swoisty, niepowtarzalny klimat. Wręcz urzekło nas swoją atmosferą oraz zabudową. Nie na darmo Nysa nosi również nazwę „Śląskiego Rzymu”. Nad Nysą góruje piękna gotycka katedra św. Jakuba i św. Agnieszki. Poza tym również piękne pozostałe kościoły, kamienice, ratusz, uliczki, rynek… po prostu warto zobaczyć samemu!

Po łagodnym początku dnia profil trasy uległ nieco zmianie. Pojawiła się zapowiadana woda w niezliczonej ilości. Jezioro Nyskie welcome! Plaża nazwana Nyską Copacabaną (nawet nasi Brasileiros przyznali, że podobna). Dla tych z nas, którzy kochają sporty wodne – istny raj. Można popływać, pograć w piłkę wodną, wynająć rower wodny, kajak, żaglówkę. Nam udało się to pierwsze oraz drugie wraz z poszerzoną opcją piłki plażowej. Zapraszamy do galerii, było pięknie!

Aha, nie obyło się bez drobnego zaczerwienienia na twarzy i plecach, co tylko dodało nieco kolorytu naszym wakacjom, którym pogoda dzięki Bogu sprzyja!


Archiwa