Od razu jednak uspokajamy, że nie była to pielgrzymka piesza. W temperaturze ok. minus 10 stopni oraz w przypadku odległości liczącej 37 km byłoby to raczej trudne do wykonania. Pojechaliśmy więc na miejsce dwoma busami. W samo południe uczestniczyliśmy we Mszy świętej, podczas której zostaliśmy bardzo mile powitani jako pielgrzymi przez księży filipinów, gospodarzy sanktuarium, którzy mają w Gostyniu swój duży klasztor. Eucharystia była zresztą sprawowana także w naszej intencji, abyśmy wytrwali na drodze powołania i abyśmy byli w przyszłości dobrymi kapłanami czy braćmi zakonnymi. Również w pięknym kazaniu wygłoszonym przez miejscowego kapłana znalazło się miejsce dla nas w kontekście naszego charyzmatu.
Z kolei filipini to zgromadzenie założone w XVI w. przez św. Filipa Neruesza (znanego jako najradośniejszy święty). Nie stanowią oni stricte zakonu, ale tworzą tzw. stowarzyszenie życia apostolskiego. W związku z tym filipini nie składają ślubów, tylko przyrzeczenia, m.in. takie, które „przywiązuje” ich na całe życie zakonne do jednego, określonego domu (klasztoru).
Filipini posiadają w Gostyniu piękny, odnowiony klasztor (kwadrat o boku 50 metrów z podwórzem pośrodku), który dane nam było dzisiaj – po Eucharystii i po obiedzie – zwiedzić. Prócz tego obejrzeliśmy także piękną, zabytkową bazylikę – kopię weneckiego kościoła Matki Bożej. Ogromne wrażenie w gostyńskiej świątyni robi m.in. kopuła, jedna z kilku w Polsce murowanych kopuł tej wielkości. Także barokowe wnętrza z licznymi ołtarzami, rzeźbami i freskami nie pozwalają przejść obok architektury tej bazyliki obojętnie.
Na koniec „wycieczki” zostaliśmy jeszcze zaprowadzeni do podziemi świątyni, gdzie oglądaliśmy wiekowe krypty, w których pochowane są szczątki filipinów oraz dobrodziejów zgromadzenia, którzy m.in. pomagali budować kościół czy klasztor.
Jeśli chodzi o sam obraz Matki Bożej, Róży Duchownej, to jego obecna wersja pochodzi z 1540 r. (autor nieznany), a jeszcze wcześniej w Gostyniu czczono Matkę Bożą przedstawioną na klasycznej ikonie ze Wschodu, ale ta uległa zniszczeniu wieki temu. Po zwiedzeniu klasztoru, kościoła oraz krypt odmówiliśmy jeszcze różaniec przed cudownym wizerunkiem Maryi oraz skorzystaliśmy ze sposobności zdobycia odpustu.