Ministranci przyjechali do Mórkowa w dwóch celach – modlitewnym oraz rekreacyjnym. Po przyjeździe wzięli udział w dłuższej adoracji (dla nowicjuszy i aspirantów był to normalny element stałego, czwartkowego dnia skupienia, aczkolwiek tym razem nowicjusze przygotowali specjalny program), a następnie – wspólnie z mieszkańcami mórkowskiego domu – zgromadzili się wokół eucharystycznego stołu.
Następnym elementem programu był – zgodnie z przyjętym zwyczajem – mecz piłki nożnej między gospodarzami a przyjezdnymi. Ministranci okazali się trudnymi przeciwnikami – zbyt trudnymi dla mieszkańców mórkowskiego domu, którzy zeszli z boiska z bagażem czterech goli (sami strzelili tylko jednego). Na pociechę zostaje, że podobno była to pierwsza porażka gospodarzy w historii tych meczów.
Wieczór został zakończony wspólnym ogniskiem-kolacją. Nie zabrakło pieczonych kiełbasek i pysznych sałatek przygotowanych przez mieszkańców domu. Po tej uczcie ministranci zostali pożegnani wesołymi śpiewami, którym nie było końca. W końcu odjechali autokarem z powrotem do Poznania, aby tam w kolejnych dniach doskonalić sztukę liturgicznej służby. Z pewnością ministranci zachowają dobre wspomnienia z tych odwiedzin mórkowskiego nowicjatu – wszak nieczęsto wygrywa się w gościach 4:1.