"Idę stokiem pagórka zazielenionego./ Trawa, kwiatuszki w trawie/ jak na obrazku dla dzieci./ Niebo zamglone, już błękitniejące./ Widok na inne wzgórza rozlega się w ciszy./ (...) Wszystko na swoim miejscu i w układnej zgodzie./ W dolinie potok mały jako potok mały./ Ścieżka w postaci ścieżki od zawsze na zawsze./ Las pod pozorem lasu na wieki wieków amen,/ a w górze ptaki w locie w roli ptaków w locie.// Jak okiem sięgnąć, panuje tu chwila./ Jedna z tych ziemskich chwil/ proszonych, żeby trwały."
Wiersz polskiej noblistki oddaje klimat szóstego dnia naszych wakacji. Nie był to dzień zdarzeń spektakularnych, wyczerpania, przemakania, ryzykowania zdrowiem, załamań nastrojów i pogody. Chodziliśmy tego dnia Doliną Kościeliską. Dzień był pogodny, spokojny, a trasa pełna pięknych widoków zapraszających do popatrzenia chwilę dłużej, bez barbarzyńskiego pośpiechu. Ostatni nasz dzień wędrówek w Zakopanem, był dobrym zwieńczeniem naszego pobytu w tym miejscu. Bez ujmy dla prawdy można powiedzieć, że był to bardzo dobry czas.
![]() |
![]() |